Tytuł: Wielki Marsz
Autor: Stephen King
Data wydania: 2008 r.
Stan: Posiadam
Grubość grzbietu: 1,2 cm
Ilość stron: 264 str.
Ocena 9/10! ♥
,,Sprawa zasadnicza to myślenie, rozważał Garraty. Myślenie. Myślenie i samotność, bo nieważne, z kim spędzasz czas, na końcu jesteś sam."
Mroczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu wybranków wyrusza na obowiązkowy morderczy Wielki Marsz. Nie mogą się zatrzymywać, ani odpoczywać. Nawiązywanie przyjaźni także nie jest najlepszym wyborem. Garraty, tak jak reszta zawodników stara się ze wszystkich sił pokonać przemęczenie i stres. Ma dla kogo żyć, zatem ma motywacje do walki. Czasem nawet to nie wystarcza. Marsz kończy się wraz ze śmiercią przedostatniego uczestnika. Wszyscy mają jeden cel: PRZEŻYĆ. Uda się to tylko jednemu z nich.
,,Garraty pomyślał, że wspomnienia są jak linia na piasku. Im dalej idziesz, tym jest wątlejsza i mniej widzialna."
Stephen King jak zwykle mnie nie zawiódł. Każda z jego książek jest kolejnym hitem. Ta również zalicza się do tej kategorii. Styl, jakim pisze King jest cudowny. Każdą lekturę tego autora czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko. Wielki Marsz to nie tylko opowieść o długiej drodze ku zwycięstwu, przepełnionej śmiercią. Ta książka to metafora ludzkiego życia. Naprawdę uwielbiam, jeżeli książka posiada drugie dno. Można wtedy zastanowić się nad własną egzystencją i zacząć doceniać najmniejsze detale. Według mnie Wielki Marsz uczy i jednocześnie przestrzega przed wieloma zachowaniami. Stephen King już kolejny raz przedstawił swoją wizję przyszłości. Wielki Marsz razem z Uciekinierem są doskonałym duetem. Obie poruszyły mnie i wywołały duże zaskoczenie. Zakończenie recenzowanej książki wywołało szok i skłoniło do myślenia. Każdy może je inaczej interpretować i właśnie za to uwielbiam Kinga; za te wszystkie w pełni dokończone książki skłaniające do zastanowienia się nad tym co się przeczytało.
Najserdeczniej polecam!
Czytałam kiedyś "Wielki Marsz" - bardzo ciekawa, interesująca i niepokojąca książką. Czasami wydaje mi się, ze do takiej przyszłości zmierzamy. przyszłości, w której cierpienie innych staje się powszechną rozrywką :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti