,,Żyjemy w świecie głęboko zepsutym, pełnym
wojen, okrucieństwa i bezsensownych tragedii. Każdy zamieszkujący go
człowiek dostaje swoją porcje nieszczęścia i nieprzespanych nocy. Ci z
was, którzy jeszcze tego nie wiedzą, pewnego dnia się przekonają."
Paranormalny kryminał ze smutnym zakończeniem w wesołym miasteczku.
Tak mogłabym w kilku słowach opisać te fenomenalną książkę, w której mój ulubiony autor zawarł kilka gatunków literackich. Wyszło mu to naprawdę świetnie!
21- letni Devin Jones postanawia podjąć wakacyjną pracę w Joyland- parku rozrywki, który nie słynie tak wielką popularnością jak Disney. W owym parku krąży legenda, że w Domu Strachów została zamordowana dziewczyna. Początkowo chłopak nie zwraca uwagi na krążące plotki. Zmienia zdanie, kiedy jego przyjaciel Tom informuje go o tym, co zobaczył w tunelu. Praca idzie mu bardzo dobrze. Od czasu do czasu przebiera się za psa i rozwesela dzieci, zostawione do opieki. Pewnego dnia Jones spotyka kobietę, która wróży mu, że w bliskiej przyszłości spotka dziewczykę w czerwonym sweterku oraz chłopca z psem. Okazuje się, że ma rację. Kilka dni później Devin uratował życie dziewczynce w czerwonym sweterku. Myślał, że to po prostu przypadek, jednak idąc do pracy spotyka na plaży chłopca, o którym mówiła jasnowidzka. Wraz ze swoją mamą bawi się latawcem, ale nie potrafi sobie z nim poradzić. Główny bohater przybywa z pomocą. Mama Mike'a zaprasza nowo poznanego człowieka na kawę, gdzie Jones dowiaduje się o chorobie chlopca. W międzyczasie grupka przyjaciół prowadzi dochodzenie w sprawach morderstw w Joylandzie.
Kto jest sprawcą morderstw? Czy duchy rzeczywiście istnieją w Domu Strachów?
Podsumowując oceniam książkę 10/10 ponieważ utrzymuje moje ulubione klimaty książek. Wiem, że wiele osób krytykuje te książkę za to, że nie jest stricte horrorem, jednakże jest to powieść godna polecenia!
0 komentarze:
Prześlij komentarz